10

Z niecierpliwością czekam na wasze komentarze… Zostawcie po sobie ślad, gdyż miło jest wiedzieć, że ktoś jednak czyta……

Panująca w pomieszczeniu cisza, zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Trzynaście par oczu wyczekująco zwróciło się w stronę Chiby. Czekali na jakąkolwiek reakcję z jego strony, ale on stał tylko jak słup soli. Haruce przemknęło przez głowę, że od zawsze miała go za sztywniaka i uważała, że jest zbyt poważny i powściągliwy w wyniku czego nie nadawał się na partnera jej ukochanej Księżniczki. „Tak, Kou to zupełnie inna bajka, przy nim Kociątko nie będzie się nudzić” – dodała jej podświadomość.
Mamoru stał jak zahipnotyzowany i z niedowierzaniem patrzył w błękitne oczy. „Czy jemu się wydawało, czy Usako właśnie zaproponowała mu by ChibiUsa była jego dzieckiem?” – zadawał sobie w myślach to pytanie. Zerknął niepewnie w stronę nastolatki, która myślała nad czymś równie intensywnie jak on. Ich spojrzenia się skrzyżowały. Zobaczył w nich nadzieję i miłość. W jednej minucie zrozumiał. To nie była ta sama dziewczynka co kiedyś ich odwiedziła i nie chodziło wcale o jej wygląd. Wziął kilka głębszych oddechów by uspokoić swoje skołatane nerwy i rzekł.
-Usako…, jesteś pewna, że tego właśnie chcesz? – zapytał nie swoim głosem – Wiem, że ją kochasz – wskazał na Małą Damę – Oboje ją kochamy i jest dla nas tak samo ważna – poprawił się – Dlaczego chcesz z niej zrezygnować? Przecież ChibiUsa może być Twoim dzieckiem. Może to właśnie jest jej przeznaczenie – różowowłosa zamarła w oczekiwaniu. Od zawsze wiedziała, że Mamo-chan jest niezwykle inteligentny i spostrzegawczy. Czuła, że nie zdoła zmienić przeznaczenia. Spojrzała niepewnie na złotowłosą, która w dalszym ciągu płakała. Lecz Tsukino nie patrzyła wcale w jej stronę, jej oczy zwrócone były w kierunku, gdzie stały Outerki, a wśród nich jej przyjaciółka Hotaru-chan, Saturn uśmiechnęła się tajemniczo do niej. Poczuła ciepło i cichy głos w jej głowie, należący do tej niezwykłej dziewczyny i jednej z najpotężniejszych Czarodziejek ” Proszę, uwierz w naszą Księżniczkę. Ona wie co robi”. Głos zanikł tak samo szybko, jak się pojawił. Wiedziała, że jeżeli Usagi teraz przemówi może wiele stracić. Ogarnęły ją wątpliwości, czy dobrze zrobiła decydując się na tę podróż. W głowie ChibiUsy pojawiło się wspomnienie jej ostatniego spotkania z matką, którą przecież kochała. Oraz podsłuchana później rozmowa jej rodziców.

-Jesteś tego pewna Mała Damo? – zapytała z troską w głosie. Wiedziała, że być może traci właśnie ukochaną córkę, swoją pierworodną.
-Tak mamo. Wybacz mi, kocham Ciebie i tatę, ale kocham też ICH – zrozumiała co różowowłosa ma na myśli. Westchnęła i przyciągnęła ją mocno do siebie, czując, że być może robi to po raz ostatni jako jej rodzicielka. Nastolatka wyswobodziła się z jej objęć, ucałowała w policzek i udała się do swej komnaty, by przygotować się do podróży w czasie. Kobieta stojąca samotnie w ogrodzie objęła się rękami. W pewnej chwili poczuła, że nie jest sama. Nagle objęły ją silne i męskie dłonie. Nie musiała się odwracać, by wiedzieć, że to jej małżonek. Mężczyzna pocałował ją w szyję.
-Nie martw się. – szepnął jej do ucha zmysłowym tonem, który miał na celu odwrócić jej uwagę od przykrych myśli.
-Być może właśnie ją tracimy – wypowiedziała na głos swoje największe obawy. Jednak, wbrew pozorom, nie było jej lżej z tego powodu.
-Pamiętaj, że jest Twoją córką. To mądra dziewczynka. Na pewno sobie poradzi i podejmie słuszną decyzję – odparł by uspokoić nie tylko żonę, ale także i siebie.
-Właśnie wybór……… – wyszeptała kobieta.
-Skąd wiesz jakiego dokona? – zapytał patrząc uważnie w oczy ukochanej.
-Nie wiem i to mnie właśnie przeraża najbardziej – odparła ze łzami w oczach.
-Dajmy jej szansę…. – wychrypiał przez ściśnięte gardło i drżącym z emocji głosem. – Kocham Cię
-Ja Ciebie też. Dziękuję

ChibiUsa wyrwała się z zamyślenia i spojrzała na przybraną kuzynkę. Przypomniała sobie, że przecież gdy trafiła tu po raz pierwszy podawała się za rodzinę złotowłosej.
Usagi patrzyła najpierw na Seiyę, a później zatrzymała swój wzrok na Haruce, która delikatnym i niezauważalnym skinieniem głowy dodała jej otuchy. Posłała w jej stronę lekki uśmiech.
-Wiem Mamoru. Dlatego chcę dać jej szansę. Wybór, by nie żałowała w życiu niczego. Wiem jak trudno jest żyć z brzemieniem przeznaczenia i jego oddechem na karku. Kocham ChibiUsę i zawsze będzie ona w moim sercu i pamięci, dlatego chcę jej szczęścia. – wyrzuciła z siebie jednym tchem. Patrzyła głęboko w oczy bruneta, szukając w nich jakiejkolwiek reakcji i potwierdzenia – Zgadzasz się ze mną, by dać jej wybór? – zapytała po chwili. Mężczyzna nie wiedział co powiedzieć. Cały czas w jego głowie dudniły słowa byłej narzeczonej.
-Tak … – odparł po chwili, chociaż w dalszym ciągu zastanawiał się, które z nich obecnie jest jej rodzicem. Jeżeli jest córką Usagi to wiedział kto był ojcem. Jeżeli zaś różowowłosa była jego dzieckiem, to kim w takim razie jest jej matka – zastanawiał się.
-Dziękuję Wam i kocham WAS – szepnęła przytulając każdego z osobna. Zrozumiała, że kocha swoich rodziców najbardziej na świecie. Miała nadzieję, że wybaczą jej to, że w nich zwątpiła. Postanowiła niczego w swoim życiu nie zmieniać i w dalszym ciągu być córką swoich rodziców.
Setsuna i Hotaru uśmiechnęły się w duchu. Wszystko potoczyło się tak jak miało się potoczyć. Wiedziały, a raczej poczuły to, że przyszłość nie uległa zmianie, co oznaczało, że Mała Dama podjęła słuszną decyzję. Były z niej dumne, Król i Królowa na pewno się z tego ucieszą. Patrzyła w stronę dwóch stojących obok siebie par. Jedni właśnie się połączyli, drudzy zaś jeszcze się nie odnaleźli. Chociaż wydawało się to teraz nie możliwe, to w przyszłości łączy ich głęboka i prawdziwa przyjaźń. Jedni są prawdziwymi, a raczej biologicznymi rodzicami ChibiUsy, a drudzy są jej chrzestnymi.
Przyglądająca się temu wszystkiemu z daleka Królowa Selenity poczuła wielką ulgę. Jej ukochana córka, Księżniczka Serenity odnalazła właśnie szczęście. Teraz mogła odejść w spokoju i przyglądać się wszystkiemu z daleka jak dotychczas. Już żadna interwencja z jej strony nie będzie więcej potrzebna. Rozpłynęła się w powietrzu.
Mała Dama musiała wracać do przyszłości by poinformować o wszystkim rodziców i podziękować im, za to, że mogła uczestniczyć w tej szczęśliwej chwili. Złożyła życzenia złotowłosej i pożegnała się ze wszystkim, wyjęła swój Kluczyk, wypowiedziała słowa magicznej formułki, po czym zniknęła w łunie różowego światła, tak samo szybko jak się pojawiła.

7 thoughts on “10

  1. Kochana….wybacz,ale dziś mam 5 minut wolnego, zabije tę osobę, która wymyśliła testy…..muszę się uczyć.
    Rozdział hmm….ciekawy, taki spokojny mimo wszystko, ale czegoś mi tu brakowało, wiem, wypowiedzi Seiyi idealnie obrazującej,małą wiedźmę. 😛 Nie lubię jej i mogłaby rzeczywiście się nie pojawiać..buu….po co ona? -wiem, to jest złośliwie.
    I ten wybór..hmm taki jakiś, nie wiem jak to określić, dał mi do myślenia 😉 Dowód na to,że jednak trzeba czytać ze zrozumieniem, dziękuję :* -ćwiczę przy tym 🙂
    Kocham WSZYSTKO,co napiszesz, ale to już wiesz, więc żeby było sprawiedliwie, napisz kolejny :*
    Uśmiechu!

    Ja czytam!

    • haha, dla Ciebie zawsze mało Seiyi 😀
      Cieszę się, że zmuszam wasze szare komórki by się wysiliły 🙂
      Ciekawa jestem do jakich wniosków doszłaś ?

  2. no nareszcie mogłam coś dzisiaj przeczytać he he he rozdział super a Haruka dobrze pomyślała że Mamrot się nie nadaje dla kociątka bo jest on za sztywny co innego Seyia przy nim króliczek nigdy się nie nudzi hi hi hi 🙂 ja również czytam wszystko co napiszesz i czekam na więcej :))))) pozdrawiam D 🙂

  3. No a mnie znowu gryzie kwestia przyszłej żony Mamoru… Było, że ,,jeszcze się nie odnaleźli”, no ale… :P… Jakby to znaczyło, że się jeszcze nie znają to Rei by nam odpadała (swoją drogą w ostatnim rozdziale rozśmieszyło mnie to jak- na myśl z kim Mamoru miałby mieć Chibiuse- odskoczyli od siebie jak oparzeni). No ale to może przecież znaczyć równie dobrze, że nie odnaleźli swojej drogi do siebie, a znają się doskonale:) Ehhh… Sama nic nie wymyślę… Pomóż;P

  4. Każdego z nas meczy kwestja czyim dzieckciem
    u ciebie okaże się pewna różowowłosa Djablica.
    –Jeżeli bedzie ona córka Usagi to czuję że Seyia
    szybko utemperuje jej ten niewyparzony jezyk.
    –Dlatego może lepiej aby była ina dzieckem Mamoru
    w końcu to jego zawsze bardziej wolała niż Usagi.

Dodaj komentarz